Steven Sinofsky odpowiada

O, tak! Przypuszczałem, że wrzesień będzie miesiącem pełnym wrażeń, ale początek zaskoczył mnie nadzwyczaj pozytywnie. Oto, w zaledwie kilka godzin po tym, jak zadałem w poprzednim wpisie kilka pytań szefowi Windows, ten opublikował wpis na Building Windows 8, który odwołał się bezpośrednio do nich! Jest to dla mnie, póki co, jego najważniejsza wypowiedź, ponieważ odwołuje się do owego przedefiniowania Windows (Windows reimagined), jako systemu czy platformy. Nie powiem, by mnie ta odpowiedź w pełni zadowalała, ale na pewno Sinofsky wskazał kilka rzeczy, których będę się mógł teraz kurczowo trzymać, a co może najważniejsze, tym wpisem zapoczątkował dopiero omawianie wątku.

Najbardziej istotne wątki to: Metro UI oraz “stary” Windows Aero jako koegzystujące środowiska, które mają na celu połączyć dwa światy podejścia do pracy z komputerem osobistym, Metro to coś znacznie więcej niż tylko pięknie wyglądające aplikacje i ekrany, to również zaawansowane rozwiązania systemowe, które dojrzewają i dojrzewać będą, przygotowując użytkowników na dalej posuniętą transformację w przyszłości, pełna kontrola nad wybranym środowiskiem – może być tylko Metro, lub tylko Aero, jeżeli użytkownik tego zechce. Niektóre z tych informacji są tylko potwierdzeniem rzeczy, które były już wcześniej ujawnione, ale jest też kilka świeżych kawałków mięsa. Najważniejszym z nich jest dla mnie zapewnienie Wielkiego Szefa, że Metro to jeż na obecnym etapie rozwoju coś znacznie więcej niż tylko piękne, odświeżone okna. Mimo, że bez konkretów, to bardzo mnie ta wiadomość uspokaja, ponieważ daje pogląd na to, z czym mamy do czynienia. Po prostu w tej edycji systemu jest za wcześnie, by oprzeć się wyłącznie na Metro (brak aplikacji przede wszystkim) i dlatego postanowiono połączyć ze sobą stare z nowym. Ta sytuacja nie zmieni się jeszcze pewnie z następcą ósemki, chyba, że Microsoft zrobi numer typu przejście z XP na Vistę, które zajęło pięć długich, jak cała dekada w technologii IT, lat. Metro to pełnoprawna, nowa, oddzielna platforma. Dzięki temu jest zupełnie niezależna od Aero, ale również jeszcze bardzo uboga. Swoją drogą ciekaw jestem czy programiści Microsoftu będą pisać Office 15 na obie platformy? Było by to bardziej niż wskazane, bo stanowiło by podstawy do stopniowego porzucania Aero. Ogólnie wygląda na to, że ósemka będzie platformowym schizofrenikiem i jeżeli będziemy chcieli, to zaoferuje nam mało przyjemne przeskoki. Ważne jest to, że ma się to odbywać tak sprawnie, że sam Sinofksy stwierdził, że “możesz traktować Windows Aero jako kolejną aplikację”. To znakomita wiadomość. Obie platformy będą tak niezależne, że jeżeli podczas instalacji zdecydujemy, że chcemy korzystać tylko z Metro, nie będzie potrzeby ładowania kodu Windows Aero!!! To wiadomość jeszcze lepsza. Metro, zanim deweloperzy się za to nie wezmą, będzie słabiutkie i pewnie wiele rzeczy nie będzie można z początku robić (np. office chyba tylko w wersji online), ale to tylko kwestia czasu. Istotne jest to, że ta platforma jest czymś niezależnym i na dobrą sprawę jak się uprzeć, to od ósemki możemy zapomnieć o wysłużonym Aero. W tym miejscu chcę tylko nawiązać szybciutko do ultrabooków. Biorąc pod uwagę najbardziej prawdopodobny kierunek rozwoju tych urządzeń, o czym pisałem już wcześniej, dualizm platformowy nie jest złym pomysłem. Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym potrzeba nam jakiegoś programu, który nie został jeszcze przeportowany na Metro. Łączymy tablet ze stacją dokującą, a system automatycznie to wykrywając, uruchamia dostęp do środowiska Aero. W ten sam sposób odłączając ekran i traktując maszynę jako tablet, system przechodzi na pełną obsługę wyłącznie w Metro. Ma to jakiś sens. Zaprezentowane przez Szefa informacje to przekaz typu: Windows 8 to połączenie najlepszych cech dwóch światów, gdzie ci, którzy chcą czegoś łatwego, nowego, świeżego korzystać mogą z Metro, a ci, którzy lubią kontrolki, ustawienia, grzebanie w systemie plików czy terminalu, będą mieli do dyspozycji usprawnione Aero, a na dodatek, ci którzy nie mogą się zdecydować, korzystać mogą z obu opcji. W porządku, tylko jest to ten Microsoft, który musi ciągle myśleć o sprzedaży, z ambicją by zadowolić wszystkich dookoła, a o czym już raz dobitnie się na tym blogu wypowiedziałem. Jednak odkąd wiem, że Metro może samodzielnie istnieć bez Aero, przestaję się już tego podejścia czepiać. Dobrze jest wiedzieć co miał na myśli Sinofsky mówiąc o “Windows bez kompromisów”.

Nikogo nie może dziwić, że Metro jest moim oczkiem w głowie. To właśnie na to czekam i tego chcę. Metro stanowi dla mnie wspomniane przedefiniowanie Windows, a obecność dwóch środowisk jest dla mnie kompromisem. Z mojego punktu widzenia zatem, wiele słów Stevena Sinofsky to marketingowy bełkot. Lepiej by było zostawić ludzi z brodami z Windows 7, chociaż wielu z nich zostanie, mogę się założyć, z XP (system, któremu parę dni temu stuknęło dziesięć lat) do końca swoich dni, a użytkowników żądnych przygód uraczyć czymś, co zapoczątkowuje erę tzw. post PC, czyli urządzeń prostych, łatwych w obsłudze, znacznie bardziej intuicyjnych i wizualnie wyszukanych. Prostota jest bowiem wyrazem zaawansowania rozwiązań technologicznych, że tak siebie sam sparafrazuję. Jeżeli dana aplikacja robi znacznie więcej w tle i mniej zaangażowania wymaga od użytkownika, ponieważ automatyzuje i przewiduje dalsze kroki (trochę jak w szachach), to znaczy, że jest tak naprawdę aplikacją szalenie skomplikowaną, ale tam, gdzie powinna być, czyli w kodzie, a nie w zestawie kontrolek, które trzeba poznać, zapamiętać i nauczyć się ich stosowania. Dlatego tak bardzo liczę na nowości związane z Metro. Prostota w wykonywaniu bardzo skomplikowanych operacji jest oczywistym celem maszyn liczących od samego początku, ale za mało uwagi poświęca się obecnie na stronę czysto artystyczną, przyjazną i atrakcyjną dla oka, tak, by pracę z komputerem jeszcze bardzie uprościć. Metro jest dla mnie pierwszym krokiem w tym kierunku. Dwa kciuki w górę, Microsoft.

Dodaj komentarz